W pogoni za Olkuszem. Podsumowanie listopada

Po nie do końca udanym październiku, w którym oprócz wygranej z Krapkowicami biało-niebieskie w dość niepokojącym stylu uległy Srebrnym Lwicom z Olkusza przyszedł czas na świetnie wyglądający listopad. Victorianki odniosły komplet zwycięstw i dzięki ostatniemu spotkaniu wskoczyły, chociaż na chwilę na fotel lidera. Zapraszamy was do zapoznania się z podsumowaniem listopada w wykonaniu naszych zawodniczek.

Łatwa przeprawa

Do dalszej rywalizacji na początku tego miesiąca, kiedy to mierzyliśmy się z debiutującą ekipą Grunwaldu Ruda Śląska, podchodziliśmy z 3 miejsca w tabeli. Świebodziczanki będące w dobrych nastrojach po spotkaniu z Otmętem Krapkowice (33:15) były w pełni zmotywowane, aby gonić ówczesnego lidera z Olkusza. Na nieszczęście dla nas po inauguracyjnej klęsce zmuszeni jesteśmy do pogoni za Lwicami, które mimo obecnie zajmowania 2 pozycji wciąż są jedyną niepokonaną drużyną. Grunwaldki po 2 klęskach zajmowały ostatnie miejsce w tabeli i z pewnością nie przyjechały do nas jako faworytki tamtejszej rywalizacji.

Całe spotkanie od praktycznie samego początku, nie licząc okresu gorszej dyspozycji po czerwonej kartce Patrycji Jałowickiej przebiegło pod naszą kontrolą. Graliśmy szybko, precyzyjnie, ale przede wszystkim skutecznie. Przyjezdne nie mogły znaleźć sposobu, aby na dłużej pozostać z nami w walce o zwycięstwo. Ofensywne akcje tercetu Barna-Staroń-Wlazło dały nam multum okazji bramkowych, z których większość kończyliśmy skutecznie. Gra w obronie z kolei wyglądała nad wyraz solidnie. Nasze ekspertki od gry w defensywie na czele z Natalią Wojas i Gabrielą Leśniańską nie pozwalały na oddawanie rzutów, a te jeśli przechodziły, to trafiały wtedy na dobrze dysponowane bramkarki. Popisy Lewalskiej, a przez chwilę również i Nowak dały rezultat zamykający się na wyniku (37:22).

Trudny wyjazdowy bój

Przez wyjazd w dniach 10-12 na Turniej „Łączy Nas Niepodległa” następne 1-ligowe spotkanie zagraliśmy nietypowo, bo w środę 15 listopada. Podopieczne Dominiki Daszkiewicz-Kwadrans po wygraniu weekendowej rywalizacji i po ponad 150 minutach zagranych w stolicy Polski stanęły przed niełatwym zadaniem, jakim było pokonanie na wyjeździe Śląska Wrocław. Nasze przeciwniczki udowadniały już wcześniej, że kiedy grają przed własną publicznością, to są niezwykle groźne i nieprzewidywalne. W tym sezonie wygrały już u siebie z silną Zgodą Ruda Śląska, a w poprzednim kampanii potrafiły pokonać nawet obecną Superligową drużynę z Kalisza. Mecz ten więc zapowiadał się na niezwykle emocjonujące starcie, a fakt, że były to derby Dolnego Śląska, jeszcze bardziej dodawał pikanterii do tego starcia.

Spodziewaliśmy się trudnego zadania i takie dostaliśmy, choć początek tego spotkania wyglądał dość niepokojąco. Victorianki w obronie zostawiały za dużo miejsca i mimo bronienia niektórych 100% sytuacji przez nasze bramkarki to Śląsk odjeżdżał. Nie ma co się dziwić, ponieważ gra z przodu również nie wyglądała idealnie. Kulminacją gorszej dyspozycji Świebodziczanek była 19 minuta, kiedy to przegrywaliśmy (11:7). Od tego momentu zaczęliśmy grać lepiej, a szczególnie było to widać w obronie. Nasze rywalki nie miały już takiej swobody, a dzięki zdobyczom bramkowym Justyny Adamczewskiej, która praktycznie w pojedynkę za sprawą swoich celnych rzutów dogoniła Wrocławianki, do przerwy schodziliśmy remisując (13:13).

W drugiej połowie kontynuowaliśmy to, co zaczęliśmy robić pod koniec pierwszej. Momentalne narzucenie tempa gry przez Victorianki spowodowało, że to Ślązaczki musiały trzymać nasz poziom. Gospodynie nie dawały nam uciec za daleko, aczkolwiek w najbardziej krytycznym dla nich momencie przegrywały 4-bramkami i nic nie wskazywałoby na to, że mogłyby nas jeszcze dogonić. Niestety do naszego obozu znowu zaczęły wkradać się błędy, które przeciwniczki wykorzystały, doprowadzając do remisu. Ostatecznie jednak to my dzięki ponownemu podkręceniu tempa wygraliśmy (27:24).

Mecz o fotel lidera

Ostatni mecz listopada rozegraliśmy 3 dni po pojedynku ze Śląskiem Wrocław. Do Świebodzic przyjechała 3 w tabeli KS Zgoda Ruda Śląska. Był to prawdopodobnie najważniejszy mecz w całej listopadowej kampanii. Przy zwycięstwie wskoczylibyśmy na fotel lidera. Gdybyśmy natomiast przegrali, to Rudzianki przeskoczyłyby nas w tabeli. Victorianki podchodziły do tego starcia po bardzo wymagającym tygodniu, pełnym cięzkiego grania i sporej ilości wyjazdów. Przyjezdne z kolei po 1 rozegranym spotkaniu w tym miesiącu u siebie z Pietrowicami (28:25) szukały pierwszego wyjazdowego zwycięstwa.

Początek to pokaz świebodzickiego szczypiorniaka. Biało-niebieskie grały naprawdę bardzo dobrze, wykorzystując w pełni wachlarz swoich ofensywnych umiejętności. Rzuty z drugiej linii, ze skrzydła, po kontrze, czy po długiej wykreowanej akcji były normalnością w pierwszym kwadransie gry. Drugie 15 minut było już zgoła inne. W bramce dobrze spisywała się zawodniczka Rudy Śląskiej, która raz po raz zatrzymywała nasze rzuty. Do tego doszły również niedokładne podania, czy nawet straty, które przyjezdne skrzętnie wykorzystywały. Tym samym po znakomitym otwarciu i słabej końcówce do przerwy schodziliśmy, remisując (12:12).

Druga połowa dalej długimi momentami była bardzo nerwowa. Victorianki rozgrywały ten mecz nierówno. Momentami potrafiły przycisnąć przeciwniczki do tego stopnia, że gołym okiem można było zobaczyć różnicę klas. Niestety potem ponownie przychodził gorszy moment i cała przewaga po prostu zanikała. Kluczowa dla końcowych losów okazała się defensywa. Biało-niebieskie w obronie całe spotkanie zagrały na dobrym poziomie. Rzuty oddawane przez przeciwniczki w większości przypadków były po dobrzej ułożonej akcji, ale i to nie dawało gwarancji bramki. Po raz kolejny świetnie spisywała się w bramce Lewalska, ale warto również docenić postawę Eli Chlebowskiej, która po zmienieniu Marty zaprezentowała się z dobrej strony. Dzięki temu mimo kolejnej, nerwowej końcówki wygraliśmy (26:24) i mogliśmy wskoczyć na fotel Lidera 1 Ligi.

Liderki

Dyspozycja w każdym z tych spotkań była na naprawdę dobrym poziomie. Podopieczne Dominiki Daszkiewicz-Kwadrans wyglądały bardzo solidnie, a momentami prezentowały się wręcz wybornie. Każda zawodniczka na placu gry zostawiała przede wszystkim serce. Dzięki temu momentami nawet jak coś nie wychodziło, to i tak dalej mogliśmy zobaczyć pełne oddanie i zaangażowanie.

Warto jednak wyróżnić niektóre zawodniczki troszkę bardziej, ponieważ co mecz trafiają się liderki, które są olejem napędowym naszej drużyny. Z przodu najwięcej trafień uzbierał tercet Barna-Adamczewska-Wlazło. Łącznie 46 goli, co dało średnio 15 bramek na mecz. Nie może jednak to dziwić. Zarówno Patrycja, jak i Julia dysponują jednymi z najlepszych rzutów z drugiej linii w całej lidze. Do tego obie potrafią zagrać na zwodzie i oddać rzut z 7 metra. Barna jest również mózgiem operacyjnym naszej drużyny i świetnie się z tej roli wywiązuje. Wie, kiedy jaką zagrywkę przygotować, a kiedy może spróbować zagrać niestandardowo. Do tego doszła również świetna forma Justyny Adamczewskiej. Nasza skrzydłowa od początku tego sezonu jest w gazie i momentami zdarza jej się zmieścić takie rzuty, których nie powstydziłby się nawet Michał Daszek. „Jess” stała się również etatową egzekutorką rzutów karnych, których praktycznie w ogóle nie marnuje.

Często bywa tak, że uwagę skupia się na armatach, które gwarantują dużą liczbę bramek, aczkolwiek wyróżnić trzeba również te nieoczywiste liderki ostatnich spotkań. Tutaj warto zacząć od Gabrieli Leśniańskiej i Natalii Wojas, obie te zawodniczki znane są z nieustępliwości i agresywności w swoich defensywnych poczynaniach. To one są liderkami obrony i w dużej mierze dzięki ich postawie tracimy taką liczbę bramek. W każdym z tych meczów były często nie do przejścia, a same dołożyły również bramki dla Victorii. Natalia 5 razy znalazła drogę do siatki, z kolei Gaba trafiła 8-krotnie. Nie można by było nie wyróżnić również Marty Lewalskiej. Nasza bramkarka gra prawdopodobnie najrówniej z całej drużyny. Co mecz notuje wysoki procent udanych interwencji, a momentami wyciąga niewiarygodne piłki. Dzięki dobremu podaniu często również rozpoczyna kontrataki, które dają Victorii ważne bramki.

Tak w skrócie można podsumować listopad w biało-niebieskim wykonaniu. Dziękujemy, że byliście z nami i głośnym dopingiem nas wspieraliście. Do zobaczenia niebawem. Razem możemy wszystko! Serca i Pazury!

Zdobywczynie bramek

  1. Patrycja Barna (17)
  2. Justyna Adamczewska (16)
  3. Julia Wlazło (13)
  4. Justyna Staroń (10)
  5. Patrycja Jałowicka (9)
  6. Gabriela Leśniańska (8)
  7. Zuzanna Dydek (5)
  8. Natalia Wojas (5)
  9. Kinga Tkacz (3)
  10. Marika Szulc (3)
  11. Dagmara Kołodziej (1)
18 Odpowiedzi

Zostaw odpowiedź